PiSk PiSk
387
BLOG

Nauka i emerytury

PiSk PiSk Rozmaitości Obserwuj notkę 0

(Tytuł nieco przewrotny, ale notka będzie o jednym i drugim)

   Zatrzymałem się dzisiaj na artykule pt. "Polki polubiły dłuższą pracę - kobiecy głos w sprawie emerytur", prezentowanym na Salon24 przez Instytut Obywatelski, w którym Joanna Kluzik-Rostkowska tak oto stwierdza:

Kilka lat temu przeprowadzano badania wśród Polek. Pytano o gotowość wydłużenia aktywności zawodowej. Pokazały one, że im młodsza kobieta, tym większe przyzwolenie na dłuższą pracę. Odpowiedzi, dlaczego tak jest, są dwie. Pierwsza: są młode i nie myślą o emeryturze. Druga: zauważalna jest zmiana struktury zawodów w ciągu ostatnich 20-30 lat. 20 lat temu było zdecydowanie więcej ciężkich prac wykonywanych przez kobiety. Za kolejne dwadzieścia lat będzie ich zdecydowanie mniej niż dzisiaj.

   Nie trzeba być naukowcem, żeby nie przewidzieć pierwszej wersji odpowiedzi, którą podała Pani Joanna Kluzik-Rostkowska, gdyż trudno dziwić się kobietom młodym - gdy człowiek jest młody wydaje mu się, że sam świat przeskoczy - iż chcą pracować dłużej. Cóż bowiem powie afrykański Buszmen, któremu pokaże się śnieg i zacznie zachwalać, jaki ten śnieg jest wspaniały: chłodny, puszysty i w ogóle... oraz obieca mu się, że pojedzie na wczasy, gdzie będzie mógł sobie pohasać kilka tygodni po owym śniegu? Ucieszy się, zgodzi na takie wakacje i niesiony na ramionach ciekawości z radością uda się na nie. Gdy już dłużej na miejscu pobędzie i po śniegu pochodzi, tak że zaczną marznąć mu stopy i zacznie go łupać w kościach, to już na samą myśl, że urlop może się nieco przedłużyć mina srogo mu zrzednie.

   Nie bardzo zatem rozumiem, jak można brać radość afrykańskiego Buszmena na widok śniegu, za argument, że wszyscy Europejczycy, równie jak on będą cieszyć się na wieść, że od następnej, każda kolejna zima będzie kilka tygodni dłuższa?

   Nie dziwię się kobietom, z którymi spotyka się pan Premier, czy też żona Prezydenta. Nie dziwię się im, że chcą pracować dłużej, bo cóż przeszkadza dłużej pracować paniusiom, które w biurach siedzą i większość czasu spędzają na czyszczeniu pilniczkiem paznokci, plotkowaniu z koleżankami i umawianiu się na kolejne wizyty u kosmetyczki czy w SPA. Nb ciekawe czy zastanawiały się choćby nad tym, co by było, gdyby w ich ulubionym salonie, klientów obsługiwała wiekowa manikiurzystka, albo gdyby na ich ulubionej siłowni, zamiast przystojnego i muskularnego supermena, hantle podawał im zwiotczały i wyłysiały siedemdziesięciolatek? Wiem, wiem, siedemdziesięciolatki też potrafią trzymać klasę, ale... ciekaw byłbym reakcji tych kobiet na taki widok.
Mam jakieś dziwne wrażenie, że z takimi właśnie kobietami prowadzi się debaty o przedłużeniu wieku emerytalnego, ale być może się mylę.

(Druga odpowiedź wywołała u mnie nieco nostalgii, której kres dała myśl dotycząca nauki, a właściwie pewnej grupy naukowców)

   Kiedy jeszcze chodziłem do szkoły snuto fantastyczne wizje nt tego, co nas czeka w XXI w. W szkołach czytanki opowiadały o tym różne cuda (i niewidy), dzieci pisały opowiadania, malowały obrazki, przygotowywały teatrzyki przedstawiające wizje fantastycznego "Świata za sto lat", a gazety i czasopisma popularnonaukowe propagandowo wieściły, że dzięki postępowi i naukowcom ludzie w XXI w. nie będą musieli pracować, gdyż pracę za nich będą wykonywały roboty. Pokazywano też w telewizji fabrykę samochodów, gdzie na linii produkcyjnej roboty montowały auta, aż oczy wybałuszały się niejednemu młodemu człowiekowi na taki widok. Kurek z Kamińskim w programie "Sonda" co tydzień sprzeczali się naukowo czy domy lepiej budować ze szkła czy z polimerów.

   I oto mamy wiek XXI. Wiek, w którym większość ludzi to tajemnicze wówczas słowo kojarzy jedynie z pewnym urządzeniem w kuchni - mikserem - tylko dla niepoznaki nazywanym robotem kuchennym, albo z piskliwymi postaciami, bohaterami produktów pewnej wytwórni w Los Angeles. I czasem jeszcze, co niektórym łezka się w oku zakręci, gdy wspomną miniony wiek, program "Sonda" oraz związane z tematem książki wspaniałego i niepożałowanego śp. pana Stanisława Lema.

   I oto mamy wiek XXI. Wiek, w którym okazuje się, że właśnie dzięki naukowcom (sic!), dzięki ekonomistom, wspaniałe, szkolne wizje, za przeproszeniem, szlag trafi, bo nie tylko ludzie sami muszą ciężko pracować, ale w dodatku wychodzi na to, że będą musieli pracować do usss - do uhahanej śmierci.

I oby tylko praca i zdrowie były. Czego sobie i Państwu serdecznie życzę.

PiSk
O mnie PiSk

Bezpartyjny, ale nie bezideowy. Wciąż czekający na cud, ale nie ten obiecany. PiSk nie należy mylić ani z PiS-em, ani z emisją wysokich tonów. To jest coś, co towarzyszy mi od zawsze - jest niczym dusza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości